poniedziałek, 11 lutego 2013

Komentarz Artura Hajzera do postu "Wspinaczkowe zero"







Jestem przekonany ze komentarz ten wart jest szerszej publikacji ze względu na zawartą w nim w miare pełną ocene Wyprawy "justice for all" autorstwa Artura Hajzera. Zapewniam nie jest to korespondencja prywatna:) Zapraszam do lektury:
waldasso

Styl w jakim wspinają się Tomek i Marek - tzw punk style - to nie jest rewolucja smartfonowa ani żaden nowy trend - to sprawa stara jak historia himalaizmu.



Żeby wejść na ośmiotysięcznik trzeba chodzić góra-dół - aklimatyzować się. Przed atakiem trzeba spędzić noc na 7000 zejść do bazy i dopiero potem atakować.INACZEJ SIĘ NIE DA I NIE WYMYŚLAJMY NOWEJ FIZJOLOGI I NAUKI.

Inna taktyka nie ma szans. Wiadomo to już od początku XX wielku.
I nie ma co udowadniać, że jest inaczej i że jaja są kwadratowe. 

Oczywiście pojawiali się śmiałkowie, ekscentryczni przygodowcy, co sądzili inaczej i próbowali
wspinać sie w stylu punk style - takie próby miały miejsce już na początku historii podboju everestu jak i wielokrotnie potem a najsławniejsza to wyprawa niejakiego Sayra na Everest w latach 60 - też w ataku non stop wszedł na 7400 - kup se moją książkę Korona Ziemi a dowiesz się więcej.

Tomkowi nie tyle zabrakło żarcia co był już na granicy - zmarniały,
z bólem głowy i odwodniony, zdolny do pokonania krótkich zaledwie odcinków - był absolutnie na granicy.

Można mu gratulować, że nie przekroczył tej granicy zanadto, że podjął decyzję o wycofaniu - jedyną słuszną. 

Wal dasso - wierz mi na słowo - niewiele brakowało by Tomka nie było wśród nas - nie trzeba się oglądac daleko za siebie by znaleźć tragiczne przykłady zimowych szturmów ze słabą aklimatyzacją.

18 dniowy atak non stop bez aklimatyzacji nie miał szans.
Niepotrzebne upodlenie tylko.
Można podziwiać Tomka za te 18 biwaków - że mu sie chciało - mnie by się nie chciało.
Nie mówmy jednak, że to miało jakiś szanse i że jest jakimś stylem nowym/rewolucyjnym - bo nie jest.
Taktyka najgorsza z możliwych a w zasadzie jej brak.
Brak w ogóle pomysłu na zaatakowanie tej góry. 
A jest zasada, że góry wysokie zdobywa się głową.
Brak ogólnego warsztatu i po prostu doświadczenia i patrząc
po dziennych urobkach to widać również brak umiejętności technicznych.

Gdyby Tomek i Marek zaaklimatyzowali sie wcześniej gdzieś (Cho Oyu,
Pumori - cokolwiek) sprawy wyglądać by mogły poważniej, profesjonalniej.

W 18 dniowych atakach non stop bez aklimatyzacji nie wejdzie się
na żaden ośmiotysięcznik ani latem ani zimą - jeżeli ktoś uważa
inaczej to se robi jaja po prostu i jest jajcarzem - hard corem przygodowcem -
- nie profesjonalistą

Poza tym jak się mu zwraca uwagę (Tomkowi) to sie obraża - 
- no klęska na całej lini.

Pozdrawiam
AH

11 komentarzy:

  1. a imie jego 44..(numerologiczna 44 ,niepowtarzalny mistrz:)klon ..m z czapa sa nie do podrobienia i nie beda pasowac do zadnej skali..i skad ta pewnosc o umiejetnosciach wspinaczkowych jezeli o takich nawet nie wspominali?to wielka strata dla polskiego alpinizmu ,ze nie maja wsparcia..pozdrawiam pana artura(czasem pasta do zebow powoduje zwapnienie szyszynki:) ida

    OdpowiedzUsuń
  2. Można sobie ironizować ale prawda jest taka że jeden dzień więcej i byłby polski trup na Nandze. Wszyscy zaczeli majaczyć o ataku szczytowym podczas gdy Tomek napisał wyraźnie - że tylko pójdzie w kierunku szczytu.No a internetowy ludek i gazetowi eksperci z Gazeta.pl taką wieść obwieścili wszem i wobec:Samotny atak szczytowy na nanga parbat. Tomek zaszedł wysoko ale dalej się nie da po prostu w ten sposób - przynajmniej na tej górze i nie ma co dorabiać filozofii do prostych faktów. 7500 to granica gdzie kończą się żarty i biwakowanie. To znaczy może dalej iść sie da... Może nawet i wejsć tylko czy starczy sił jeszcze na wykopanie sobie lodowej mogiły? Nie wiem ile tam z tego miejsca się idzie... dzień, dwa na wejście i jeszcze trzeba zejść. Po tylu biwakach na górze?
    Mało to takich historii zakończonych w wiadomy sposób? Palcem nie bedę pokazywał bo i po co kto próbował przeskoczyć k2 prosto z górek na Wyspach? Albo kto w wyścigu po 14x8000 został na Makalu bo zrobił błąd i się nie zaaklimatyzował?
    Kuźwa ludzie.. Nie róbcie sobie jaj. Co ma powiedziec AH jak się go pyta o właczenie ich do programu zimowego himalaizmu? Że na wyprawie związe ich obu liną na smierć i zycie bo się bedzie bał ich puscić z kimkolwiek innym? Przecież tam jest team - ludzie po których wiadomo czego sie spodziewać i na podstawie tego oczekiwac wykonania pewnych zadań i że sobie ani partnerowi krzywdy nie zrobią. Nie ma miejsca na dodatkowe ryzyko a panowie zdaje się nie chodzili na linie z kimś wiecej niż ze sobą. gdzie ma ich sprawdzać i uczyć ? na Nandze czy K2? To jak próba zwiadu bojem po polu minowym.
    Przeca tu nie chodzi tylko o jakiś elitaryzm himalajskiej grupy i ambicje (choc też nie wykluczam) ale o zwykłe praktyczne sprawy. A ze spuscił ich na drzewo... Moze Urubko i Moro sie poskarżyli kazali trzymać z daleka od siebie :-) choć jakichś info udzielić mógł. Z jakichś przyczyn tego nie zrobił - jego sprawa.
    Ja bedę im kibicował i życzę sukcesów, ale niektórzy muszą schłodzić głowy i przestać majaczyć o wejściu na Nangę bo Tomek miał chyba więcej rozsądku niż niektórzy z Was. Przynajmniej wiedział kiedy powiedzieć pas. Nie wszyscy by to potrafili i za to szacunek. ale przyznam - styl mi się nei podoba i nie rokuje na coś wiecej.

    RB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak patrze na jesienne Lhotse to nie wiem kto rozsądku ma więcej i z kim strach chodzić.

      Usuń
    2. Pewnie można też i tak na to spojrzeć. przeciez nie jest tajemnicą że PHZ oprócz braw zebrał też wiele słów krytyki. Pełna zgoda. Nie mówię ze tam też nei robia błędów.
      RB

      Usuń
    3. Każdy je robi. Sztuką jest aby wyciągać z nich wnioski. Moim zdaniem chłopaki poczynili ogromny postęp w porównaniu z poprzednimi wyprawami tak samo jak wyprawy PHZ teraz wyglądają inaczej niż ta na Nange sprzed kilku lat i oby tak dalej. Sprawa jest niefajna jeśli chodzi o koleżeństwo.

      Usuń
  3. "...Moze Urubko i Moro sie poskarżyli i kazali trzymać z daleka od siebie:-)..." ato co za wrzutka?

    OdpowiedzUsuń
  4. Romualdzie-duzo masz racji moim zdaniem.To sie skonczylo cholernie szczesliwie,choc szanse na to byly w pewnym momencie bardzo male.Ferment wzial sie glownie z braku MERYTORYCZNEJ pomocy Artura swego czasu dot.szczegolow topo Nangi.Kwestia odrzucenia wniosku przez PZA jest poza dyskusja,bo oni odrzucaja sporo i maja w miare jasne kryteria. Kolezensko-wyszlo fatalnie,wspinaczkowo-bardzo szczesliwie.Pozatym nie wiem po jaka cholere Tomkowi tylu adwokatow-nie pomagacie mu(im).Artur swoje racje ma tak jak ma prawo do oceny chlopakow w swietle phz.Ja i wielu innych z ta ocena mozemy sie nie zgadzac,ale tez chlopaki ambicji do bycia w teamie PHZ nie mieli i nie maja zdaje sie.Dajcie spokoj z tym biciem piany pod nieobecnosc glownych zainteresowanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. yano wyluzuj:)merytoryczna dyskusja...

      Usuń
    2. Mój brak pomocy nie dotyczył topo Nangi (do tego żeśmy nie doszli) - lecz pomocy ogólnie w ogóle.
      AH

      Usuń
  5. "Mój brak pomocy nie dotyczył topo Nangi (do tego żeśmy nie doszli) - lecz pomocy ogólnie w ogóle."

    "Z jakichś przyczyn tego nie zrobił - jego sprawa."

    Nie chce Arutori zagladac do glowy ani nie mysle zeby potrzebowal
    adwokatow, ale jedna oczywista przyczyna cisnie sie na mysl: nie byc odpowiedzialnym za ew. smierc (zwlaszcza ze jest tam male dziecko). Jak widze heroiniste nie daje pieniedzy--nie chce myslec ze moje pare zlotych dolozyly sie do czyjegos zlotego strzalu.

    Jak "podejsc" te dwa piekne, niesforne samordki i oszlifowac to juz inna sprawa, wymagajaca po stronie nestorow elastycznosci myslenia, dystansu do siebie i swych doswiadczen, dojrzalosci emocjonalnej, etc.

    Na koniec nalezne duze brawo dla Justice for all!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wpis. Będę na pewno tu częściej.

    OdpowiedzUsuń

cytat z...

http://ekstra.sport.pl/ekstra/1,151825,19971902,amazonski-triatlon.html?disableRedirects=true - Cały czas płynąłem za Marcinem na wynajęte...